Myśli miłosne 3/12 Nie jestem osobą głupią

Nie jestem osobą głupią, ale chyba nie jestem taka mądra, jak sądziłam. Przynajmniej nie w potocznym tego słowa znaczeniu. To znaczy: nie za bardzo rozsądna jestem. Zdałam sobie z tego sprawę wymądrzając się na temat anatomii duszy [Anatomia duszy]. Podobnie jak zalecałam wtedy innym, tak sobie również zaleciłam rachunek sumienia według kardynalnych sprawności moralnych, czyli cnót. I cóż odkryłam? Otóż moja konstrukcja duchowa stoi na chwiejnym fundamencie. Inaczej rzecz opisując, jest jak stół, w którym nie wszystkie cztery nogi - zbudowane z czterech cnót kardynalnych - są stabilne.

*

Niby mam rozum, ale okazuje się, że brak mi cnoty roztropności. A przynajmniej nie posiadam jej w stopniu zadowalającym. Co więcej, niby wierzę, a roztropność, jak się okazuje, z boską cnotą wiary ma dużo wspólnego. Wiara bowiem - rozumiana jako sprawność dana od Boga i do Boga prowadząca - ożywia w duszy cnotę roztropności. Może we mnie wiara nie ma za bardzo czego ożywiać w tej materii? Roztropności towarzyszą cnoty uzupełniające, na przykład przewidywanie i przezorność, których także nie mam zbyt wiele. Nie umiem mierzyć zamiarów na siły, nie liczę się za bardzo z kosztami. I nawet bywam z tego dumna. Dumna ze swego romantyzmu. Z rozrzutności nieco mniej.

Posiadam jednak, co wiem nie tylko z własnego doświadczenia, ale głównie z opinii osób, które mnie dobrze poznały, cnotę sprawiedliwości, prawie równą pod względem ważności cnocie roztropności, ale mającą inne zadania do spełnienia w życiu duchowym. I czegóż się dowiaduję? Posiadana przeze mnie cnota predysponuje mnie do – miłości! Do miłości, która od Boga pochodzi, ludzi obejmuje, i do Boga prowadzi. Nigdy przedtem nie pomyślałam, że aż tak miłośnie uzdolniona jestem. Bardziej stawiałam na rozumną wiarę. Ale już nie na formalną wiedzę. To daje do myślenia.

A więc: sprawiedliwość. Dlaczego na drodze miłości tak bardzo pomocna jest sprawiedliwość? Ponieważ pomaga widzieć w prawdzie, pomaga wyraźnie widzieć kim jest stworzenie, a kim jest Stwórca. Sprawiedliwość oddaje Bogu to co boskie, a w zamian za to, że nie przypisuje sobie atrybutów boskości, to co boskie od Boga otrzymuje. Miłość, którą jest sam Bóg – oto, co przez swą sprawiedliwość człowiek otrzymuje. Miłość.

Miłość rozumiana jako sprawność dana od Boga i do Boga prowadząca pogłębia w nas w sposób nadnaturalny (nadprzyrodzony) sprawiedliwość naturalną (przyrodzoną) i obdarza duszę innymi cnotami uzupełniającymi. Miłość tak rozumiana otwiera jednocześnie na duchowy dar mądrości – na ducha mądrości. Może więc pomimo pewnych braków, a konkretnie braku roztropności i również umiarkowania (nad których uzupełnieniem pracuję), natomiast dzięki obecnej we mnie sprawiedliwości (którą pielęgnuję), dana mi będzie - mądrość? Nie przez wiedzę, nie przez roztropność, ale - przez miłość? Może okaże się, że dzięki sprawiedliwości jestem osobą nieco bardziej mądrą niż w tej chwili sądzę? Mądrą przez miłość? Bez względu na koszty?


17.01.2013


.