Myśli miłosne 6/12 Ciemna noc miłości (1)

Marzenie o miłości staje się szczęściem przeżywania miłości, gdy drugi podejmie dar naszej życzliwości, wyrażający się darem z naszej osoby, i odpowie takim samym darem swojej dla nas życzliwości, wyrażającym się darem z jego osoby. Do daru miłości dołączą dwa inne: dar wiary i dar nadziei, a w ślad za nimi pojawią się: rozmowa, troska, opieka, cierpliwość, pokój, łagodność, delikatność, wdzięczność. Do nich z czasem dojdą materialne wyrazy radości i zachwytu, takie jak obdarowywanie się rzeczami, czy dzielenie się nimi.

Samo istnienie drugiego wywołuje w nas miłość, a jego nieutracalna obecność - sięgająca w wieczność - staje się potrzebą tak głęboką, że nieobecność tego, kogo kochamy, wprowadza nas w cierpienie, czasami tak głębokie jak rozpacz. Ciemna noc miłości - to poczucie zagrożenia naszego nieodwracalnego przystosowania do ukochanej osoby, to zagubienie wywołane jej nieobecnością, to niezdolność do objęcia klarowną myślą sytuacji braku obecności tej osoby.

Dobrze przeżyte cierpienie ciemnej nocy miłości może stać się dobrym wychowawcą miłości, pod warunkiem, że nie osuniemy się w rozpacz, której wyznacznikami są: A. poczucie zagrożenia (lęk, zawstydzenie, ból, smutek), B. utrata celu życia, C. wygasanie motywów samoobrony (zapominanie, letarg woli, rozpraszanie się emocji, niewrażliwość na rozumowanie, mechaniczne i bezwolne działanie, nieuzasadnione i bezmyślne nastroje, ostateczna rezygnacja z miłości i z marzenia o miłości – w obawie przed bólem), a skutkiem – rozpad życia emocjonalnego. Dzieje się tak z powodu rozbicia związku między życiem intelektualnym, które wniosłoby światło zrozumienia sytuacji, a życiem emocjonalnym, w obrębie którego przeżywana jest rozpacz – jak pisze prof. Mieczysław Gogacz [1], na którego pracy p.t. „Ciemna noc miłości” opieram się w tym tekście.

*

Oto notatki, które kilkanaście lat temu poczyniłam na marginesie wspomnianej wyżej pracy, a których tematem są etapy wyrywania z rozpaczy:


A. Przezwyciężenie poczucia zagrożenia – należy ratować emocje przez fascynację pięknem (jest to bodziec tak silny, że zastępuje intelekt i wolę); należy wywoływać wdzięczność, która jest znakiem scalania emocji.

1. Aby wydobyć z lęku, należy odwrotnie niż w medycynie leczyć objawy (podejrzenia, przypuszczenia, zazdrość, popłoch, panikę), a nie ich źródło: a) ucząc odróżniania tego, co tylko możliwe od tego co realne, czyli myślenia realnymi bytami (filozofia bytu); b) ucząc rezygnacji z apodyktyczności, ucząc akceptowania czyjejś wolności, wartości zaufania, życzliwego myślenia o ludziach (dotyczy to szczególnie problemu zazdrości) – nie wolno jednak atakować tego, co ktoś kocha, a co utracił (nie wolno zadawać bólu!).

2. Aby wydobyć z zawstydzenia, należy zaatakować samo zawstydzenie, gdyż jest ono znakiem, że przez miłość rozumiemy tylko wzajemność (ratować się przed zamknięciem się w sobie przez nużące przekształcanie w „tak” wszystkich „nie”); konieczna współobecność z człowiekiem pogrążonym w rozpaczy (wspólne spacery, wycieczki).

3. Aby wydobyć z bólu, należy: a) przenieść go z psychiki do duszy, gdzie poddany refleksji stanie się cierpieniem, które może mieć wręcz pozytywne oddziaływanie na duszę (oczyszczenie, uleczenie, umocnienie, itp.); b) smutek połączyć z cierpliwością, aby zaowocowały żalem i pokutą; c) świadomości dostarczyć zasad ładu.

4. Aby wydobyć ze smutku, należy: a) wywołać tęsknotę przez powiązanie smutku z cierpliwością (cierpliwość to zgoda na cierpienie) - tęsknota, która jest normalnym życiem duszy, obudzi żal i wywoła pokutę, czyli przemianę (metanoię) myślenia i działania; b) jeszcze mocniej ożywić uczucia fascynując je pięknem wielkiej myśli.


B. Obrona przed utratą celu życia - jeśli jest zagrożony, trzeba go bronić; jeśli został utracony, trzeba skierować się do nowego celu, zgodzić się na tę stratę, zgodzić się na samotność miłości i w niej uznać swój los.

1. Przebudować duchowe życie człowieka w pełnej prawdzie (pokora) i w pełnym dobru (humanizm): a) doprowadzić do zrozumienia tego, co faktyczne i do odsunięcia tego, co złudne (zadanie intelektu); b) podejmować decyzje służące dobru innych bez rewanżu czy wzajemności (zadanie woli).

2. Bronić zrozpaczonych przed izolacją będącą skutkiem smutku: a) podtrzymywać oczekiwanie i cierpliwość; b) aktywizować potrzebę rozmów; c) otaczać ludźmi, problemami, zadaniami, nawet za cenę narzucania się.

3. Przełamywać reakcje mechaniczne lub zapadanie w bezczynność przez ożywianie miłości: a) stosować myślenie możliwościami, jako nierozstrzygającym rozważaniem ewentualności w celu pobudzenia myślenia; b) próbować zachęcać do działań wynikających z przemyśleń, wiążąc je z radością, którą może dać istnienie cienia szansy dojścia do światła, istnienie choćby nadziei na nadzieję.

4. Podtrzymywać oczekiwanie – wnosić ciepło w wywołany ponownie cień miłości, przemieniać smutek w tęsknotę, która wprowadzając w cierpienie, może wyrwać nas z rozpaczy. Na tym etapie przed rozpaczą może nas uratować cierpienie.


C. Ożywianie motywów samoobrony

1. W długotrwałym procesie rozpaczy – trzeba działać szybko i gwałtownie (przy całym tego działania ryzyku), stosując terapię szokową (zadawać ból, mówiąc wprost o utraconej osobie, o załamaniu się miłości przez nikogo nie podtrzymywanej w trwaniu) w celu wywołania gniewu, krzyku, kłótni, zdenerwowania: a) myślenie i decyzje wypełnić emocjami gniewu, a nawet mściwości w stosunku do winnych naszego nieszczęścia; b) pilnować, aby w momencie scalenia się osobowości poprzez gniew, gdy intelekt zacznie obmyślać sposoby walki i wymierzenia kary tym, którzy pozbawili nas radości miłości, pomysły te nie zostały wprowadzone w czyn; c) decyzje należy powoli karmić obrazem brzydoty zachowań tych, którzy od nas odeszli, szokować odwrotnością piękna, brzydotą nieżyczliwości i niewierności; d) wywoływać wizję kary przez samoudręczenie się osób, które zawiniły, aby z czasem nasze negatywne nastawienie przekształcić w litość i miłosierdzie, w pozytywne, spokojne i łagodne, pełne tęsknoty i cierpienia, kierowanie się uratowaną miłością.

2. W sytuacji nagłego popadnięcia w rozpacz – nie wolno wzmagać lęku, a popłoch i przerażenie, będące jego przejawami, wyciszać i opanowywać. Wyciszać złość wynikającą z próżności, wstrzymywać decyzje podejmowane w złości. Wzmacniać cierpliwość, tworzyć atmosferę ciszy, ładu, bezpieczeństwa. Mądra obecność ludzi chroni zrozpaczonych przed przerażeniem i pustką, przed samobójczym zniszczeniem życia.

*

„Utrata miłości do człowieka nie powinna wywoływać rozpaczy, lecz cierpienie. Gdy wywołuje rozpacz, znaczy to, że przypisaliśmy człowiekowi pozycję absolutu, wprost Boga. Rozpacz wynika więc z uznania człowieka za jedyny, ostateczny cel życia.” - pisze prof. Gogacz, a w innym miejscu poddanie się przez człowieka rozpaczy prawdziwej, spowodowanej zerwaniem relacji miłości z Bogiem, nazwie – ateizmem.


09.02.2013


.