„Wielka
myśl, że Bóg jest odwieczną miłością, nie pochodzi z
filozofii, lecz z religii. Powstała nie z rozważań rozumowych,
lecz z przeżycia religijnego. Człowiek religijny wierzy, że Bóg
jest dobry i wszystko co dobre od Niego pochodzi.” - pisze na
wstępie niepozornej z pozoru książeczki, wydanej zaledwie trzy
lata po zakończeniu hekatomby drugiej wojny światowej, pelpliński
kapłan, ks. Franciszek Sawicki [1]. „Bóg jest miłością”,
publikacja wznowiona w roku 1990 na byle jakim, jeszcze
post-peerelowskim papierze, jest jedną z najważniejszych książek
o miłości, które kiedyś dały mi do myślenia - obok „O sztuce
miłości” Ericha Fromma, „Czterech miłości” C.S.Lewisa oraz
pierwszej encykliki Benedykta XVI „Deus caritas est”.
Boski
eros
Za
sprawą religii pojęcie miłości odwiecznej trafiło również
do refleksji filozoficznej. Wtargnęło do filozofii – jak obrazowo
określa ks. Sawicki, podając dalej syntetyczny zarys, a więc taki
jakie lubię, rozwoju idei kochającego Boga, poczynając od
pierwotnych religii pogańskich oraz od starożytnej filozofii
greckiej i rzymskiej, które w swej wersji popularnej rozważały
ludową wiarę w dobrotliwą działalność osobowego Boga, w wersji
naukowej skłaniając się natomiast ku nieosobowej idei dobra i
rozumności przejawiających się we wszechświecie.
Pomimo
popularnej ówcześnie wiary w Boską opatrzność, filozofia
klasyczna myśl o Bożej miłości zawężała do rozważania
boskiego erosa. Na przykład w myśli Platona eros
oznaczał miłość do piękna, wznoszącą się stopniowo od piękna
zmysłowego, poprzez piękno duszy, do odwiecznej idei piękna.
Mityczny bożek miłości zwany Erosem, mający za rodziców Penię,
czyli niedostatek, oraz Porosa, czyli przedsiębiorczość, jest dla
Platona uosobieniem miłości pożądliwej, dążącej do
dóbr, których sam nie posiada. Obdarzony został jednak energią
przedsiębiorczości, która w sprzyjających warunkach wynieść
go może do wzniosłości. W myśli Platońskiej sam eros nie jest
bogiem, lecz istotą pośrednią między Bogiem a człowiekiem.
Arystoteles,
podążając za myślą Platona, dojrzał w erosie wartość
kosmiczną, działającą w całym wszechświecie w charakterze siły
ogarniającej wszystko i wszystko wznoszącej ku formie
najdoskonalszej, którą jest Bóg. Neoplatonizm rozwinął zarówno
Platońskie, jak również Arystotelesowe pojęcie erosa,
wzbogacone elementami rodzącej się myśli chrześcijańskiej. W
myśli neoplatońskiej Bóg jest bytem ponad wszelkim bytem,
odwiecznym dobrem, z którego nad-pełni wszystko pochodzi, i do
którego wszystko wraca. Eros natomiast jest siłą, która
cały ten mechanizm porusza, nie tylko poprzez podnoszenie stworzeń
do boskiego bytu, ale również poprzez jego promieniowanie na
stworzenia. W przeciwieństwie do Platona i Arystotelesa,
neoplatończycy - nie znając innego pojęcia miłości - zrównują
pojęcie erosa z Bogiem, nadając mu jednak obok typowych cech
miłości pożądliwej, również pierwsze cechy miłości
życzliwej.
Boska
agape
Pismo
Święte nie używa pojęcia erosa, natomiast chrześcijaństwo
wprowadza inne, całkiem nowe pojęcie miłości, a jest nią –
agape. Różnica między erosem i agape polega
na różnicy w wewnętrznej istocie samej miłości, na nowym rodzaju
psychicznego nastawienia. Jezus Chrystus przedchrześcijańskie
pojmowanie miłości ubogaca nową perspektywą, poprzez objawienie
jej innego ukierunkowania.
Eros
dąży wzwyż, z nizin ziemi do boskości nieba, do tego co piękne i
dobre. Agape natomiast z wyżyn boskości zniża się do
ludzkiej niedoskonałości i słabości, do tego co niedobre i
niepiękne, aby człowieka udoskonalić i upiększyć, wybawić i
wywyższyć. Perspektywa dążenia od niższego do wyższego zostaje
zastąpiona chrześcijańskim wezwaniem do pochylenia się nad tym,
co niższe, co grzeszne, chore i brzydkie. Uniżając się, a nie
wywyższając, człowiek staje się podobny Bogu, który rodząc się
człowiekiem i przyjmując ludzki los, najpełniej objawił siebie
jako – Miłość.
Agape
oznacza uniżenie się (eros jest dążeniem wzwyż); agape
stanowi drogę Boga do człowieka (eros to droga człowieka do
Boga); agape rodzi się z ducha życzliwości i ofiary (eros
bierze się z tęsknoty i pożądania); agape jest darem
nadprzyrodzonym (eros stanowi siłę przyrodzoną, naturalną);
agape jest altruistyczna (eros jest egocentryczny);
agape jest sama w sobie wartością (eros motywowany
jest wartością obiektu pożądania).
Boska
caritas
Przedstawione
powyżej zestawienie ostrych różnic pomiędzy dwoma wzmiankowanymi
typami miłości pochodzi z luterańskiej myśli teologicznej [2].
Filozofia katolicka nawiązuje natomiast do przemyśleń św.
Augustyna z Hippony oraz nawiązującego do niego św. Tomasza z
Akwinu, w których pismach miłość chrześcijańska - nosząca
łacińską nazwę caritas - stanowi syntezę greckich pojęć
erosa i agape.
Augustyn,
podobnie jak Platon, stwierdza, że miłość jako taka jest
pożądaniem takiego dobra, które uszczęśliwi danego człowieka,
oraz że w konsekwencji każda ludzka miłość jest miłością
pożądliwą, na wzór erosa. O jakości naszej miłości
decyduje jednak przedmiot naszej pożądliwości, naszej tęsknoty,
naszego pragnienia. Miłość ukierunkowana przyziemnie, na rzeczy
doczesne, nosi u Augustyna miano cupiditas, pożądliwości, a
charakteryzuje ją brak moralnego uporządkowania. Natomiast miłość
skierowana wzwyż, do Boga i dóbr wiecznych, stanowi miłość
właściwą, moralnie uporządkowaną, i nosi nazwę caritas.
Tomasz z Akwinu rozszerza przedstawione pojęcie caritas,
stwierdzając, że miłość nie polega jedynie na pragnieniu
własnego dobra, ale również na życzeniu dobra drugiemu
człowiekowi.
Bóg,
który jest miłością, to Bóg będący caritas, której
pierwszym przedmiotem jest On sam, jako byt najdoskonalszy, jako
dobro najwyższe. Z kolei Miłość Boga do stworzenia „nie jest
pożądliwa jak miłość ludzka, ponieważ nie pochodzi z jakiejś
potrzeby, lecz z nadmiaru bogactwa, z dobroci i miłosierdzia.” -
pisze ks. Sawicki - „Zniżając się do człowieka, Bóg podnosi go
do siebie. Z miłości Bóg staje się człowiekiem, żeby człowiek
stał się Bogiem.” - ks. Franciszek
Sawicki, Bóg jest miłością, Wydawnictwo
Diecezjalne,
Pelplin, 1990
02.03.2013
.