Myśli miłosne 8/12 Namysł nad miłością

„Wielka myśl, że Bóg jest odwieczną miłością, nie pochodzi z filozofii, lecz z religii. Powstała nie z rozważań rozumowych, lecz z przeżycia religijnego. Człowiek religijny wierzy, że Bóg jest dobry i wszystko co dobre od Niego pochodzi.” - pisze na wstępie niepozornej z pozoru książeczki, wydanej zaledwie trzy lata po zakończeniu hekatomby drugiej wojny światowej, pelpliński kapłan, ks. Franciszek Sawicki [1]. „Bóg jest miłością”, publikacja wznowiona w roku 1990 na byle jakim, jeszcze post-peerelowskim papierze, jest jedną z najważniejszych książek o miłości, które kiedyś dały mi do myślenia - obok „O sztuce miłości” Ericha Fromma, „Czterech miłości” C.S.Lewisa oraz pierwszej encykliki Benedykta XVI „Deus caritas est”.


Boski eros

Za sprawą religii pojęcie miłości odwiecznej trafiło również do refleksji filozoficznej. Wtargnęło do filozofii – jak obrazowo określa ks. Sawicki, podając dalej syntetyczny zarys, a więc taki jakie lubię, rozwoju idei kochającego Boga, poczynając od pierwotnych religii pogańskich oraz od starożytnej filozofii greckiej i rzymskiej, które w swej wersji popularnej rozważały ludową wiarę w dobrotliwą działalność osobowego Boga, w wersji naukowej skłaniając się natomiast ku nieosobowej idei dobra i rozumności przejawiających się we wszechświecie.

Pomimo popularnej ówcześnie wiary w Boską opatrzność, filozofia klasyczna myśl o Bożej miłości zawężała do rozważania boskiego erosa. Na przykład w myśli Platona eros oznaczał miłość do piękna, wznoszącą się stopniowo od piękna zmysłowego, poprzez piękno duszy, do odwiecznej idei piękna. Mityczny bożek miłości zwany Erosem, mający za rodziców Penię, czyli niedostatek, oraz Porosa, czyli przedsiębiorczość, jest dla Platona uosobieniem miłości pożądliwej, dążącej do dóbr, których sam nie posiada. Obdarzony został jednak energią przedsiębiorczości, która w sprzyjających warunkach wynieść go może do wzniosłości. W myśli Platońskiej sam eros nie jest bogiem, lecz istotą pośrednią między Bogiem a człowiekiem.

Arystoteles, podążając za myślą Platona, dojrzał w erosie wartość kosmiczną, działającą w całym wszechświecie w charakterze siły ogarniającej wszystko i wszystko wznoszącej ku formie najdoskonalszej, którą jest Bóg. Neoplatonizm rozwinął zarówno Platońskie, jak również Arystotelesowe pojęcie erosa, wzbogacone elementami rodzącej się myśli chrześcijańskiej. W myśli neoplatońskiej Bóg jest bytem ponad wszelkim bytem, odwiecznym dobrem, z którego nad-pełni wszystko pochodzi, i do którego wszystko wraca. Eros natomiast jest siłą, która cały ten mechanizm porusza, nie tylko poprzez podnoszenie stworzeń do boskiego bytu, ale również poprzez jego promieniowanie na stworzenia. W przeciwieństwie do Platona i Arystotelesa, neoplatończycy - nie znając innego pojęcia miłości - zrównują pojęcie erosa z Bogiem, nadając mu jednak obok typowych cech miłości pożądliwej, również pierwsze cechy miłości życzliwej.


Boska agape

Pismo Święte nie używa pojęcia erosa, natomiast chrześcijaństwo wprowadza inne, całkiem nowe pojęcie miłości, a jest nią – agape. Różnica między erosem i agape polega na różnicy w wewnętrznej istocie samej miłości, na nowym rodzaju psychicznego nastawienia. Jezus Chrystus przedchrześcijańskie pojmowanie miłości ubogaca nową perspektywą, poprzez objawienie jej innego ukierunkowania.

Eros dąży wzwyż, z nizin ziemi do boskości nieba, do tego co piękne i dobre. Agape natomiast z wyżyn boskości zniża się do ludzkiej niedoskonałości i słabości, do tego co niedobre i niepiękne, aby człowieka udoskonalić i upiększyć, wybawić i wywyższyć. Perspektywa dążenia od niższego do wyższego zostaje zastąpiona chrześcijańskim wezwaniem do pochylenia się nad tym, co niższe, co grzeszne, chore i brzydkie. Uniżając się, a nie wywyższając, człowiek staje się podobny Bogu, który rodząc się człowiekiem i przyjmując ludzki los, najpełniej objawił siebie jako – Miłość.

Agape oznacza uniżenie się (eros jest dążeniem wzwyż); agape stanowi drogę Boga do człowieka (eros to droga człowieka do Boga); agape rodzi się z ducha życzliwości i ofiary (eros bierze się z tęsknoty i pożądania); agape jest darem nadprzyrodzonym (eros stanowi siłę przyrodzoną, naturalną); agape jest altruistyczna (eros jest egocentryczny); agape jest sama w sobie wartością (eros motywowany jest wartością obiektu pożądania).


Boska caritas

Przedstawione powyżej zestawienie ostrych różnic pomiędzy dwoma wzmiankowanymi typami miłości pochodzi z luterańskiej myśli teologicznej [2]. Filozofia katolicka nawiązuje natomiast do przemyśleń św. Augustyna z Hippony oraz nawiązującego do niego św. Tomasza z Akwinu, w których pismach miłość chrześcijańska - nosząca łacińską nazwę caritas - stanowi syntezę greckich pojęć erosa i agape.

Augustyn, podobnie jak Platon, stwierdza, że miłość jako taka jest pożądaniem takiego dobra, które uszczęśliwi danego człowieka, oraz że w konsekwencji każda ludzka miłość jest miłością pożądliwą, na wzór erosa. O jakości naszej miłości decyduje jednak przedmiot naszej pożądliwości, naszej tęsknoty, naszego pragnienia. Miłość ukierunkowana przyziemnie, na rzeczy doczesne, nosi u Augustyna miano cupiditas, pożądliwości, a charakteryzuje ją brak moralnego uporządkowania. Natomiast miłość skierowana wzwyż, do Boga i dóbr wiecznych stanowi miłość właściwą, moralnie uporządkowaną, i nosi nazwę caritas. Tomasz z Akwinu rozszerza przedstawione pojęcie caritas, stwierdzając, że miłość nie polega jedynie na pragnieniu własnego dobra, ale również na życzeniu dobra drugiemu człowiekowi.

Bóg, który jest miłością, to Bóg będący caritas, której pierwszym przedmiotem jest On sam, jako byt najdoskonalszy, jako dobro najwyższe. Z kolei Miłość Boga do stworzenia „nie jest pożądliwa jak miłość ludzka, ponieważ nie pochodzi z jakiejś potrzeby, lecz z nadmiaru bogactwa, z dobroci i miłosierdzia.” - pisze ks. Sawicki - „Zniżając się do człowieka, Bóg podnosi go do siebie. Z miłości Bóg staje się człowiekiem, żeby człowiek stał się Bogiem.”


02.03.2013


.