Miłość
zawsze oznacza dar życzliwości, uwagi, troski. I jeszcze więcej - miłość oznacza dar naszej osoby, dar naszej obecności,
niezależnie od tego, czy będzie to miłość matki/ojca do dziecka,
czy będzie to miłość romantyczna i/lub erotyczna kobiety i
mężczyzny, czy będzie to miłość rodzinna, czy przyjaźń.
Miłość religijna, miłość pojmowana ascetycznie, nie jest inna:
dar osoby, obecności, życzliwości występuje również w relacji
łączącej każdego z nas z Bogiem, albo należałoby raczej
powiedzieć łączącej Boga z każdym z nas osobno i z nami
wszystkimi, ponieważ - jako byty stworzone - wyłącznie z
inicjatywy Stwórcy znajdujemy się w tym miłosnym związku.
W
miłości nazywanej przeze mnie religijną, czyli w relacji łączącej
człowieka i Boga, który objawia się jako Miłość, również
występują kryzysy, podobne do opisanego w części pierwszej
rozważanego tematu [Ciemna noc miłości (1/2)]. Przyczyna
powstających kryzysów zawsze leży po stronie człowieka, z racji
jego naturalnej niedoskonałości, wrodzonej grzeszności oraz
przepojonej pychą ignorancji. Jeśli kryzys naszej religijności
przybierze formę nieodwołalnej rozpaczy z powodu - jak się
wydaje - utraconej obecności Boga, człowiek popada w ateizm,
czyli w całkowite odrzucenie miłości, której pozorna utrata stała
się zbyt niezrozumiała i zbyt bolesna. Kryzys religijności można
jednak przetrwać stosując te same mechanizmy, które stosujemy w
odniesieniu do miłości ziemskich, międzyludzkich - pisze prof.
Mieczysław Gogacz [1] w pracy „Ciemna noc miłości”.
*
„Ascetycznie
rozważana miłość jest jedna, różne są tylko sposoby jej
wyrażania, w zależności od tego, z kim miłość ta nas wiąże.”
- pisze prof. Gogacz i stwierdza dalej, że „abyśmy mogli
dosięgnąć Boga, musi On przyjść do nas i wnieść w nas swoją
miłość, gdyż tylko przez to, co Boskie, zetkniemy się z Bogiem.
Tą jednak miłością, wniesioną w nas przez Boga, posługujemy się
po ludzku, przy pomocy naszych rozumień i decyzji. Z tego względu
podobnie przeżywamy miłość do Boga i miłość do ludzi.”
Z
racji przepaści ontologicznej między Bogiem a człowiekiem, nie
jesteśmy jednak w stanie odbierać i przeżywać Jego obecności w
taki sam sposób, w jaki odbieramy obecność człowieka. Nasza
psychika, będąca wypadkową aktywności duszy i ciała, nie
otrzymuje żadnych płynących z ciała bodźców zmysłowych, które
wynikałyby z widzenia, słyszenia czy dotykania Boga. Człowiekowi
wierzącemu pozostaje więc jedynie wiara, nadzieja, miłość oraz
trwanie w tych udzielonych nam Boskich sprawnościach - w spokojnym
oczekiwaniu na spotkanie z Bogiem twarzą w twarz po drugiej stronie
śmierci.
Ciemna
noc miłości może nauczyć nas wiernego trwania w Obecności, którą
przeczuwamy, ale której nie możemy jeszcze odczuć. Podstawowym
warunkiem przyswojenia sobie umiejętności spokojnego i wiernego
trwania wobec-Boga-w-Bogu-z-Bogiem, jest nauczenie się wiązania
miłości z prawdą i dobrem. Miłość powiązana z prawdą daje
- wiarę, natomiast powiązana z dobrem daje - nadzieję. Miłość
powiązana jedynie z emocją lub pięknem nie jest dostatecznie
silna, nie jest dostatecznie chroniona. Wspomniane powiązania
„nie chronią nas przed męką tęsknoty i nieobecności, ale tę
obecność zapewniają. Nie chronią przed cierpieniem, stanowią
jednak jedyny sposób przetrwania tęsknoty i nieobecności,
przetrwania cierpienia.” - pisze prof. Gogacz. -
Mieczysław Gogacz, Ciemna noc miłości, Wydawnictwo
Sióstr Loretanek, Warszawa, 1985
*
W
innej ze swych prac - „Modlitwa i mistyka” - prof. Gogacz ciemną
noc miłości, czyli serię koniecznych oczyszczeń biernych, jakie
człowiek wierzący przeżywa w relacji ze Stwórcą, umiejscawia na
pograniczu drugiego i trzeciego okresu rozwoju życia duchowego,
rozwoju życia modlitwy, pomiędzy etapem modlitwy nabytego
skupienia oraz etapem modlitwy prostego zjednoczenia.
Ścisły okres zawartej między nimi ciemnej nocy miłości
wypełniałyby pierwsze doświadczenia modlitwy kontemplacyjnej, to
znaczy modlitwy udzielonego skupienia oraz modlitwy
ukojenia, natomiast następujące wtedy oczyszczenia
obejmowałyby: bierną noc zmysłów, bierną noc
wyobraźni, bierną noc pamięci, a na koniec bierną noc
duszy polegającą na oczyszczeniu intelektu i woli.
Modlitwa
udzielonego skupienia polega na tym, że aktywnym uczestnikiem
naszej modlitwy staje się sam Bóg, a my powoli, nie bez bólu,
uczymy się rezygnować z własnych pomysłów na życie religijne, w
tym własnego - widzianego z ludzkiej perspektywy - pojmowania
miłości. Godzimy się na Bożą inicjatywę i na Boży plan.
Skutkiem podjęcia tego wielkiego i bolesnego trudu uzgadniania
naszej woli z wolą Boga jest wejście w modlitwę ukojenia,
nazwaną również modlitwą odpocznienia. Już poddaliśmy
się Bożej inicjatywie, ale jeszcze nie potrafimy w sposób jasny
odczytywać Bożych życzeń. Kiedy bierne oczyszczenia zmysłów,
pamięci, wyobraźni, intelektu i woli dostatecznie wymarzą z nas
przeszłe zaszłości, ogarnie nas wewnętrzne ukojenie, czyli
pogodna zgoda na to, co wnosi w nas - na Boski sposób - sam Bóg.
Po ciemnej nocy nadszedł jasny świt: zrozumieliśmy Miłość! - Mieczysław Gogacz, Modlitwa i mistyka, Wydawnictwo
Michalineum, Kraków, 1987
13.02.2013
.