Myśli miłosne 11/12 Kochaj siebie!

Pokochać siebie miłością Chrystusa to ostatecznie respektować w odniesieniu do samego siebie Boże przykazania! Kochać siebie to nie szkodzić własnemu zdrowiu i życiu (nie zabijaj). To nie traktować samego siebie jak rzeczy, która służy zaspakajaniu popędów (nie cudzołóż). To nie okradać swojej godności, swoich umiejętności i swego powołania do świętości (nie kradnij). To nie okłamywać samego siebie i nie wprowadzać siebie w świat iluzji (nie mów fałszywego świadectwa). To nie pożądać jakichś wymiarów samego siebie ani nie skupiać się na jakichś częściach siebie, np. cielesności czy emocjonalności, kosztem całej osoby i kosztem własnego powołania (nie pożądaj). Respektowanie Bożych przykazań w odniesieniu do samego siebie oraz przyjęcie samego siebie z miłością Chrystusową, to zatem dwa oblicza tej samej rzeczywistości (por. KKK 2196).”

ks. Marek Dziewiecki, Pokochać samego siebie miłością Chrystusa


Otóż niewątpliwie powinienem kochać tego człowieka Bożego, który dojrzewa we mnie ku życiu wiecznemu i który jest przedmiotem troski i miłości samego Boga. Jeśli w ten właśnie sposób kocham samego siebie, to zarazem będę nieżyczliwy temu grzesznikowi, który również jest we mnie, a który chciałby odrzucić miłość Bożą i utrudnia we mnie rozwój człowiekowi Bożemu. Miłość do tego grzesznika język nasz nazywa egoizmem i samolubstwem, ale postawa ta w gruncie rzeczy jest nienawiścią do samego siebie. Nie kocha przecież samego siebie ten, kto kocha swój grzech. Podobnie jak nie kocham ciebie, jeśli twój grzech mnie nie martwi, a już z pewnością jestem obiektywnie twoim wrogiem, jeśli przyklaskuję twojemu grzechowi albo w jakiś inny sposób przyczyniam się do tego, że ty w swoim grzechu trwasz. Jestem wówczas twoim wrogiem, choćbym nawet żywił dla ciebie ciepłe uczucia.”

o. Jacek Salij OP, Kochać samego siebie


Obok bowiem całkowitego zniszczenia miłości własnej, co występuje stosunkowo rzadko, niezwykle często mamy do czynienia z różnymi wypaczeniami miłości własnej. Po grzechu pierworodnym każdy z nas rodzi się z jakimś wypaczeniem tej miłości i dorastając staje przed trudnym zadaniem, aby to wypaczenie naprawić. Nauka moralna sprowadziła różnorakie wypaczenia miłości własnej do siedmiu wad głównych. Znamy je z katechizmu na pamięć. Przypominam: pycha, która zmierza do tego, by zawsze władać, a nigdy nie służyć; chciwość, która ubóstwia to, co materialne; nieczystość, która na pierwszy plan wysuwa seks; gniew, zmierzający do realizacji wyłącznie własnej woli; zazdrość, nieszczęśliwa z powodu szczęścia innych ludzi; nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu oraz lenistwo. To są różne formy wypaczenia miłości własnej. Objawiają się jednak w miłości bliźniego, ponieważ ten, kto nie umie kochać siebie, nie umie również kochać drugiego człowieka. Pan Jezus kładzie na to niezwykle mocny nacisk, kiedy wzywając do troski o właściwe ustawienie miłości własnej, mówi o belce w oku. Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata (Mt 7,1-5). A więc stwierdza zupełną niezdolność do miłości bliźniego u człowieka, który nie umie kochać siebie. Troska o własne oko jest pierwszą i podstawową troską i ona dopiero upoważnia do troski o cudze oko. Źle ustawiona miłość własna czyni z człowieka ślepca niezdolnego do praktykowania miłości bliźniego. W tym samym kontekście Pan Jezus powiada: ślepy ślepego nigdzie nie zaprowadzi, obaj w dół wpadną.”

ks. Edward Staniek, Miłość bliźniego


03.04.2013


.